Sześć świec dla sześciu milionów



Szli wzdłuż torów kolejowych na stacji Radegast z biało-niebieskimi i biało-czerwonymi flagami. Młodzi Izraelczycy i Polacy, żołnierze i harcerze. Raczej osobno niż razem, choć kilka grupek zrobiło sobie wspólne zdjęcie.

  W Łodzi Dzień Pamięci o Zagładzie zorganizowano po raz drugi. Przyjechało 1200 Izraelczyków, głównie uczniowie szkół   średnich, ale też młodzi żołnierze. Niektórzy w mundurach, inni w biało-niebieskich bluzach z napisem "Izrael", nieśli narodowe   flagi. W uroczystości uczestniczyło też 840 łódzkich licealistów i gimnazjalistów, m.in. harcerze w mundurkach. Polscy   uczniowie i harcerze mieli flagi narodowe: biało-czerwone i łódzkie: czerwono-żółte. - Nasz mały Marsz Żywych jest coraz   większy, rok temu w Łodzi było 500 młodych Izraelczyków i 300 łódzkich uczniów, w tym roku zgłosiło się prawie trzy razy   więcej polskich i izraelskich uczniów niż przed rokiem - mówi Małgorzata Andrzejewska-Psarska z Urzędu Miasta Łodzi.

  Zbrodnia nie może być zapomniana.

   Dzień Pamięci o Holocauście (Jom ha Shoah) to święto izraelskie, Polakom mało znane. Od 1951 roku w tym dniu o godz. 10   rano na dwie minuty zamiera w Izraelu życie: wyją syreny, na ulicach zatrzymują się samochody. Kierowcy wychodzą z aut, by   oddać hołd ofiarom holocaustu. Więcej słyszymy o Marszu Żywych, który organizowany jest w Polsce od niemal 20 lat. Od   bramy z napisem "Arbeit macht frei" na terenie byłego niemieckiego obozu KL Auschwitz do obozu Auschwitz II - Birkenau,
  idą tysiące młodych Żydów z całego świata. Od jakiegoś czasu trzykilometrową Drogę Śmierci pokonują też młodzi Polacy   oddając hołd ofiarom Holocaustu. Z inicjatywy izraelskiego ministerstwa edukacji Dzień Pamięci jest organizowany również
  w Łodzi. Przed południem polska i izraelska młodzież zwiedzała cmentarz żydowski i teren getta, część pojechała do obozu   zagłady w Chełmnie nad Nerem. Po południu wszyscy razem przeszli w pochodzie wzdłuż torów kolejowych przy stacji   Radegast do rampy, z której w czasie II wojny światowej wywożeni byli Żydzi z Litzmannstadt Getto do Auschwitz- Birkenau.   Uroczystość zaczęła się zapaleniem sześciu zniczy na pamiątkę sześciu milionów żydowskich ofiar wojny, jeden z nich
  zapalał ocalały z getta Chaim Kozienicki. Były modlitwy za zmarłych: Kadisz i El Mole Rachamim oraz psalmy, recytacje po   polsku i hebrajsku.

  - Przyszliśmy tu pokazać, że ta zbrodnia nie może być zapomniana nigdy, nigdy, nigdy - mówił bardzo donośnie po
  angielsku prezydent Jerzy Kropiwnicki. Otrzymał gromkie oklaski.

  - Chcemy podziękować władzom Łodzi i prezydentowi za działalność na rzecz wspólnego dialogu - powiedział Jakov
  Finklestein, attache kulturalny ambasady Izraela w Polsce.

  Lekcja historii i tolerancji

  Łódzkie szkoły wzięły udział w uroczystości z własnej woli. - Przyszło zaproszenie z urzędu miasta i nie zastanawialiśmy się   nawet przez chwilę - mówi Barbara Matusiak, polonistka z XV LO. - To lekcja historii, tolerancji, możliwość poznania
  żydowskiej kultury. Jeśli o Łodzi mówi się jako o mieście czterech kultur, to teraz jest świetna okazja, by tę formułę wypełnić   treścią. Z XX LO na uroczystość przyszło 36 licealistów. - Od trzech lat rozbudzamy wśród uczniów zainteresowanie kulturą
  i martyrologią Żydów. Dzień Pamięci o Zagładzie to kolejna okazja ku temu, by się czegoś dowiedzieć - mówi Katarzyna Pajer,   nauczycielka łaciny i opiekunka samorządu szkolnego w "dwudziestce". Gimnazjaliści z 46 gimnazjum przyszli pod opieką   katechetki Liliany Skutnik: - Bardzo jestem dumna z młodzieży, która jest ze mną, bo chce uczyć się tolerancji i szacunku do   innych.

  - Idą tylko ci, którzy chcieli. Nie było żadnego przymusu - podkreślali nauczyciele. I są zgodni, że udział w uroczystości   powinien pozostać dobrowolny również w przyszłości. - Nie można czcić kogokolwiek i czegokolwiek na rozkaz. A to, co   obowiązkowe - zamiast zachęcać do aktywności - raczej młodzież zniechęca - dodają.

  Paulina Kubicz z 46 gimnazjum tłumaczy, dlaczego przyszła: - Za mało wiemy o tragedii Holocaustu. Iza Rudnicka z III LO:
  - W ubiegłym roku zwiedzałam Polskę z młodzieżą izraelską. Teraz było dla mnie bardzo przejmujące, gdy oni machali flagami   podczas hymnu. Prawie się popłakałam.

  Niektórzy narzekali, że za dużo tekstów było tylko po hebrajsku i ich nie rozumieli. - Nie wiedziałyśmy też czy siedzieć, czy   wstawać, co to za pieśń albo wiersz. Szkoda - mówiły licealistki.

  Część młodych Izraelczyków spędziło w Łodzi dwa dni, niektórzy przyjechali tylko na uroczystość i byli bardzo zmęczeni.   Raczej unikali rozmów z dziennikarzami. Shlomi Turjeman i Maria Vaingolts z Beer-Sheva przyznają , że dla wszystkich   kolegów przyjazd do Polski, a zwłaszcza odwiedzenie miejsc pamięci takich jak Auschwitz czy Radegast, było ważnym   przeżyciem. Przed wyjazdem musieli odbyć rozmowy z psychologiem. Żałują jednak, że nie mieli okazji porozmawiać
  z polskimi rówieśnikami. - Ale za to zrobiliśmy sobie zdjęcia razem z grupką osób z polską flagą - podkreślają. Niestety,   program był chyba zbyt przeładowany, bo aż kilka młodych osób zasłabło podczas uroczystości. Może za rok lepiej trochę
  zwolnić tempo.

  Dzień Pamięci o Zagładzie (Jom haSzoa) został uchwalony 12 kwietnia 1951 r. przez Knesset (izraelski parlament).   Kwietniowa data związana jest z powstaniem w getcie warszawskim. Pierwotna nazwa święta brzmiała: Yom Hashoah
  U'Mered HaGetaot (Dzień Pamięci o Zagładzie i Powstaniu w Getcie). Później dzień ten określano jako Yom Hashoah Ve   Hagevurah (Dzień Pamięci o Zagładzie i Bohaterstwie), obecnie mówi się po prostu o Dniu Pamięci o Zagładzie. Data tych   uroczystości jest ruchoma. Jest to związane z kalendarzem żydowskim, który jest kalendarzem księżycowym i przypada   zawsze 27 dnia miesiąca Nissan.

zamknij [X]